"Siwa" bo takie imię nosi. Jest ze mną od 06.01.2016 roku. Kupiona we Wrocławiu była smutnym kłębkiem głębokiego zaniedbania. Poprostu wrak tak by pomyślała większość ludności. Ale nie ja. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Chociaż wszystko co mogło pójść nie tak..... Zdecydowanie POSZLO NIE TAK! Następny punkt po zakupie to była totalna LAWINA awarii... Psulo się chyba wszystko po kolei. Od alternatora po rozrusznik poprzez blacharskie i kończąc na belce skrętnej. Na dzień dzisiejszy mija nam razem już 6rok. Jest już po kapitalce silnika, odnowie blacharskiej i lakierniczej oraz demontażu instalacji gazowej i odnowie wnętrza. Auto w całości spersonalizowane podemnie. Chociaż jeszcze nie do końca wszystko jest dopięte na ostatni guzik, to dopiero w tym roku można powiedzieć że "cieszy oko". Pomimo tych wszystkich przeciwności losu, to była prawdziwa miłość od pierwszego wejrzenia, no i uratowała mi życie. ( W sumie nie tylko mi). Czekamy co przyniesie nam ten rok. Oby jak najmniej awarii. <3